18 28 527 09

biuro@orawa.eu

Slide background
Slide background
Slide background
Slide background
Slide background
Slide background
Slide background
Slide background
Slide background
Slide background

Ocalić od zapomnienia: świyncelina

Kategoria:

Świyncelina, czyli orawski koszyczek wielkanocny:

Trza przystroić (przygotować):

kosolke, ale może tys być kosycek, opołka, miska drewniano albo gliniano, serwetke biolo lniano albo zrobiono na sydełku i gałonzki miyrty albo bruśnicy.

koszyczek1Świyncelina; fot. Dominika Wachałowicz-KiersztynDo kosolki dać:

  • baranka upieconego z ciasta,
  • jojka warzone w łuskak cebuli,
  • chlyb,
  • odróbke siondry (szynki),
  • krzon – duzy korzyń,
  • masło zrobione w Wielki Piątek,
  • wionek kiełbasy,
  • spyrke na trzy palce,
  • kołoc (chleb posmarowany po wiyrchu syrym i upiecony),
  • syr,
  • sól,
  • rzepe (ziemniaki),
  • mało śklonecke wody (butelkę).

Kosolke, kosycek, opołke. miske drewniano albo gliniano downi ubierali miyrtom albo bruśnicniokiym. Robiły to baby i dzieci. Do środka kosołki kładli serwetke lniano albo zrobiono na sydełku z biołych nici. Na niej poukładali sytkie produkty. Ubierali sie paradnie i śli do kościoła. Miyrtom, tymu nolezało przybrac kosołke, bo tyn zielony krzocek jest symbolem Najświętszej Marii Panny. Był downi w kozdym domu na oknie. Był znakiym zycio, płodności, radości – chronił przed złym.

koszyczek2Pani Zofia Warciak z tradycyjnym orawskim koszyczkiem; fot. Dominika Wachałowicz-Kiersztyn

W kościele ksiondz potrawy poświyncił, odmówił pocierze. Potrawy nabrały boskiej mocy. Kie przyśli z kościoła, to kosołke dostawili w siyni. Zapach świynceliny oznosił się po sytkik izbak. Z kosolki nie wolno było nic uscypnoć. W Wielko Sobote jest jesce post. Dopiyro rano w Wielkanoc wnosili świynceline do izby. Dawali na stół. Stół był przykryty piyknym wykrochmolonym łobrusym. Siodali do śniodanio. Spozywali pokarmy pomału, z sacunkiym. Nika sie w tyn dziyń Wielkanocy nie uwijali. Wierzyli,ze jak spozyjo te poświyncone pokarmy w Wielgo Niedziele to zapewnio sobie i domownikom na cały rok urodzaj i dobrobyt. Bedo mieć sile, krzepe. W rodzinak sie bedo radzi widzieć. Jedzynie bedzie chronione od zepsucio, a domownicy od choroby. Kozdy z domowników musiol zjeść odróbke krzonu na pamiątke łokropnej mynki Pana Jezusa. Wierzyli tys ze zjedzony krzon do im zdrowie na cały rok. Warzono tys ze świynconki krzonówke.

Jesce przepis na naturalny barwnik z łusek cebuli do farbowania jajek:

Weś duzo łusek z cebule. Dej do gorka i zalyj ciepłom wodom i przykryj pokrywkom. Zrób to na noc. Rano dej do tego 1 łyzke octu i jojka. Uworz jojka na twardo. lm dłuzy jojka się bedo warzyć tym będzie kolor ciymniyjsy. Po uwarzyniu wyjmi jojka. Obetrzyj. Przetrzyj smatkom zmocanom w oleju. Jojka bedo piyknie się świyciły. Tak nastrojone dej do kosołki.

Inne barwniki mozes zrobić z kapusty cyrwonej, soku z ćwikły, kory dymbu, swiyzej, zielonej trowy.

 Zofia Warciak

Wiosna w skansenie

Kategoria:

20200402 140005Jeden ze skansenowskich krokusów; fot. Dominika Wachałowicz-Kiersztyn

Jako kozde wiesny

kwitno na Orawie krokusy.

Piyknościom ocy radujo,

a serce nadziejom

na ciepło wiesne

i lato zbierne.

Kieloz to pokolyń Orawioków

na wos sie zapoziyrało

i nad siyłom zycio zadumało?

Oni sie minyli.

My idyme za niymi,

a wy co roku w jarny cas

ozyjecie.

Cy jesce wos obziyrać bedo

Ci co po nos nastano?

Kie tyn świat

tak dziwnie gazduje,

ze downości nie cuje.

Emil Kowalczyk, Wiesna

Pogodny początek kwietnia tego roku w orawskim skansenie spowodował, iż wczesne wiosenne kwiaty rozkwitają na zmęczonej zimą trawie, pławiąc się w ciepłych promieniach wiosennego słońca. Śpiew ptaków, szum lasu rosnącego na stokach pobliskiego Kamionka i szept przepływających przez zubrzyckie muzeum potoków: Czarnego, Składzisk (tworzących po połączeniu potok Solawka), a ponadto przykopy i dwóch strumieni bez nazwy, o krystalicznie czystej o tej porze roku wodzie pozostawia nas w zachwycie dla sił witalnych przyrody, która co roku odradza się do życia wraz z nadejściem wiosny.

20200402 142610Wiosenny widok najstarszą część skansenu; fot. Dominika Waxhałowicz-Kiersztyn

Na uroczych, muzealnych ścieżkach możemy podziwiać o tej porze roku: cebulicę syberyjską, śnieżyczki przebiśniegi i nieśmiało rozkwitające żonkile, które tworzą wzorzysty, kwietny dywan przed dworem Moniaków. Są i krokusy, które swoje fioletowe kwiaty prezentują pięknie w zacisznym ogródku przed chałupą Marysi Misińcowej. Na skraju łąk w nowej części skansenu widać nieliczne podbiały, a w ogródku przy chałupie Świetlaka rozkwitł już wdzięczny wawrzynek wilczełyko. Nad potokami gdzieniegdzie leży jeszcze śnieg i lód, jednak i tu pojawiły się lubiące wilgoć śledziennice i lepiężniki.

Strumienie zachwycają krystalicznie czystą wodą, którą kiedyś w Wielki Piątek o świcie obmywano się rytualnie oczyszczając duszę i ciało z wszelkich chorób i słabości w imię Jezusa cierpiącego za na krzyżu.

Budząca się do życia flora i szumiące, rozmigotane odbijającym się słońcem wody skansenowskich potoczków stają się miłym wytchnieniem i zachętą do bliższego poznania otaczającego nas krajobrazu. Jeżeli tylko warunki na to pozwolą, już niebawem zaprosimy Was na ścieżkę przyrodniczą wytyczaną w naszym muzeum, którą poznacie wędrując z aplikacją mobilną, folderem, rozwiązując questy – wiosną, latem, jesienią i zimą. Jest to część naszego projektu Muzea otwarte, dzięki któremu chcemy udostępnić nasze przestrzenie dla jak największego grona odbiorców.

Zapraszamy do odwiedzenia galerii zdjeć Wiosna 2020 [kliknij]

Dominika Wachałowicz-Kiersztyn

Ocalić od zapomnienia: kapusta

Kategoria:

kapustaNasiona kapusty; fot. Dominika Wachałowicz-KiersztynJózef Pieniążek pisał w 1934 r. w „Wierchach”: Pożywienie, na równi z odzieniem i mieszkaniem należy do najpoważniejszych i najistotniejszych spraw i trosk człowieka, wiąże się bezpośrednio z jego bytowaniem i jego kulturą materialną.

Tak oto i kapusta wpisuje się w byt i kulturę materialną Orawy. W okresie zimowym i wiosennym była codziennym pożywieniem. Wielki Post wymagał od ludzi ograniczenia jedzenia i umartwienie ciała – dobrze było się najeść raz dziennie, do syta.

Nasiona kapusty były wsiewane do ziemi pod oknami chałup już w Wielki Czwartek. Należało zdążyć z tym do czasu zawiązania dzwonów w kościele – wtedy będą się rodzić dorodne główki. Należało śledzić, czy ziarno kiełkuje, a gdy wyrosło – przesadzić rozsady na zagon. Ziemia na Orawie jest trudna w uprawie, więc taki zagon trzeba było wcześniej dobrze przygotować, żeby zebrać plon.

Po zebraniu kapusty należało ją oczyścić, następnie odciąć korzeń, a główki pokrajać i warstwami układać w beczkach stu-, a nieraz nawet dwustulitrowych. W czasie układania deptano ją nogami (uprzednio umytymi), najczęściej deptającymi byli mężczyźni. Jedyną przyprawą, jaką dodawano wtedy była sól. Ubitą i obciążoną kamieniami w beczce kapustę przechowywano w komorze lub w rogu izby. Aby nie uległa zepsuciu trzeba zmywano ją (w zimie raz w tygodniu, potem, w cieplejsze dni, dwa razy). Tak ukiszoną kapustę wykorzystywano do przyrządzania różnych posiłków, była solidną dawką witaminy C w okresie zimowym i wiosennym, wpływała pozytywnie na florę bakteryjną jelit i wspomagała odporność. Jedzono ją prosto z beczki.

beczkaBeczka na kapustę w chałupie Kotta; fot. Leszek JaniszewskiPrzyrządzanie kapusty do spożycia w Wielkim Poście.

Jadłospis od poniedziałku do soboty, według babcinej opowieści

1. dzień: surową kapustę wziąć z beczki lub kupić, dać na miskę i polać olejem lnianym.

2. dzień: surową kapustę dać do garnka – ugotować, podczas gotowania wrzucić łyżkę kminku i trochę posolić, dać 1 łyżkę oleju lnianego.

3. dzień: ugotować kapustę, dać garść grzybów i po ugotowaniu polać łyżką oleju lnianego.

4. dzień: ugotować kiszoną kapustę z niewielką ilością wody, w oddzielnym garnku ugotować ziemniaki (rzepę) w łupinach. Obrać rzepę z łupin, dać na blachę pieca kuchennego lub na blaszkę, opiec z każdej strony. Do jednej miski wyłożyć ugotowaną kapustę, do drugiej ziemniaki i spożywać. Najlepiej smakuje, jeśli spożywa się łyżką, która jest zrobiona z lipy.

5. dzień: z kiszonej kapusty odcisnąć sok, tzw. kwaśnicę. Dać ząbek czosnku, cebulę, parę ziaren kminku, parę suszonych grzybków i gotować. Podczas gotowania dolać trochę słodkiego mleka. Spożywać z uprzednio ugotowanymi ziemniakami które należy przed podaniem rozgnieść.

6. dzień: jeśli zachowała się główka kapusty słodkiej (nie kiszonej). należy ją pokrajać, zalać wodą, posolić do smaku i ugotować. Podczas gotowania dolać słodkiego mleka. Jeść z gotowanymi ziemniakami.

Jednym słowem: śniadanie – kapusta, obiad – kapusta z rzepą, kolacja – wszystko razem, zmieszane.

Jak mówi przysłowie: gospodarz bez kapusty miewa brzuch pusty – szczególnie w dawnych czasach, kiedy kapusta jałowabeż mięsa i tłuszczy, była głównym pożywieniem w okresie Wielkiego Postu.

Smacznego!

Kapusta w medycynie ludowej – przepisy stosowane przez babcie.

Jak boli głowa – ukiszoną kapustę wycisnąć, dać do kawałka materiału i przyłożyć na czoło.

Jak bolą kolana – zgnieść listki słodkiej kapusty i obłożyć kolana.

Na owsiki – pić sok z kapusty kiszonej.

Na kaszel – podgrzać szklankę soku z kapusty, dać trochę soli, wypić ciepłe. Liście surowej kapusty przyłożyć na plecy wcześniej trochę natłuszczone smalcem z gęsi domowej. Można włożyć ciepły podkoszulek żeby się rozgrzać, a najlepiej użyć babcinej pierzyny.

Zofia Warciak