18 28 527 09

biuro@orawa.eu

Slide background
Slide background
Slide background
Slide background
Slide background
Slide background
Slide background
Slide background
Slide background
Slide background

Kwietno Niedziela i zbójeckie skarby

Kwietno Niedziela, czyli Niedziela Palmowa rozpoczyna okres Wielkiego Tygodnia, w którym obok kościelnych uroczystości następowała intensyfikacja ludowych obrzędów i zwyczajów. Większość z nich nie zachowała się do naszych czasów, a jedynie przetrwały pewne ich relikty, na przykład tradycja związana ze święceniem palm. W Kościele katolickim przypominają one triumfalny wjazd Jezusa Chrystusa do Jerozolimy, a samo święcenie zielonych gałązek wprowadzono do liturgii Niedzieli Palmowej w XI stuleciu.

zubrzyca gorna procesja w niedziele palmowa 0011Zubrzyca Górna. Procesja w Niedzielę Palmową; fot. Archiwum M-OPEOrawianie w tym uroczystym dniu przynoszą do kościoła kyćki, kycicki, bazicki, bo tak tutaj nazywa się palmę wielkanocną. Owe kycicki to skromne, ale pełne uroku, wiązki gałązek wierzbowych z pączkami. Nasi antenaci dla ochrony przed nieurodzajem do bukietu kycicek dołączali gałązkę jałowca, którą na wiosnę, podczas pierwszej orki wkładali, już poświęconą, pod pierwszą skibę. Pasterze, juhasi, czy wolorze wykonywali w tym czasie również porwózki, czyli sznury do pasterskiego bicza, którym obwiązywano bazicki i tym samym był on również poświęcony. Przy wypasie, na pastwiskach, polanach czy babiogórskich halach owi pasterze posługiwali się tym właśnie biczami, które miały im zapewnić szczęście i pomyślność. W każdy piątek Wielkiego Postu zapobiegliwy gazda robił jeden krzyżyk z drewna lub gałązek (w sumie 7), które potem umieszczano w wiązce bazicek. Po poświęceniu kycicek 6 krzyżyków wkładano za krokiew w domu dla ochrony przed piorunami, a jeden krzyżyk wraz ze święconymi kycickami dawano do pierwszego siewu. Palma w tradycji chrześcijańskiej symbolizuje zarazem męczeństwo i triumf, mękę i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, a także nieśmiertelność ludzkiej duszy. Procesje z palmami wielkanocnymi przekazują więc głębokie religijne treści i są jednym z ważniejszych elementów uroczystości kościelnych w trakcie Kwietnej Niedzieli.

ryc palmowa tokarniaTokarnia. Fragment procesji w Niedzielę Palmową Z Chrystusem na osiołku rzeźbionym przez Józefa Wronę, około r. 1970. Fot. z T. Chrzanowski, M. Kornecki, "Sztuka Ziemi Krakowskiej", Kraków 1982, s. 677. Jednak w dawniejszych czasach oprócz doniosłej i uroczystej atmosfery przenikała tutaj też nuta hałaśliwej zabawy związanej z pogańskimi, słowiańskimi obrzędami. W kulturze ludowej wielkanocna palma to symbol życia, witalności i budzącej się przyrody, a procesja z nimi wokół kościoła do dziś ma charakter radosny, promieniujący wręcz barwnością i jaskrawością kolorów. Od XV wieku znana była na terenie całej Europy i Polski procesja z drewnianą figurą Jezusa, którą na wózku obwożono wokół kościoła. Często wózek ten prowadziły zacne i znaczące osobistości, a zgromadzony tłum, tak jak niegdyś w Jerozolimie, rzucał pod jego kółka gałązki wierzbowe. Dużo nie trzeba było, aby ta uroczysta i podniosła atmosfera zakłócona została gwarnymi harcami oraz zabawą. Dlatego pod koniec XVIII-go wieku władze kościelne wydały zakaz wożenia figury Jezusa, nastąpił zanik procesji z Jezuskiem Palmowym. Obrzęd wspominamy nie bez przyczyny, bowiem na terenie naszego muzeum znajduje się drewniany kościółek przeniesiony z Tokarni. Wokół tej świątyni, w latach 70-tych XX wieku, gdy jeszcze stał na swoim pierwotnym miejscu, reaktywowano procesję z drewnianą figurą Jezusa. Inspiratorem i pomysłodawcą tego przedsięwzięcia był ówczesny ksiądz proboszcz parafii w Tokarni Jan Mach. Zachęcił on kościelnego Józefa Wronę do wykonania rzeźby figurki Chrystusa siedzącego na osiołku. Wzorem do odtworzenia takiej figury była zabytkowa, XVI-wieczna rzeźba znajdująca się w zbiorach Muzeum Narodowego w Krakowie. Procesja z tą figura Jezusa gromadziła co roku nie tylko wiernych z Tokarni i jej okolic, masowo przybywali, ciekawi tej widowiskowej uroczystości, turyści z całego kraju.

zubrzyca gorna procesja w niedziele palmowa 0014Zubrzyca Górna. Procesja w Niedzielę Palmową; fot. Archiwum M-OPENa Orawie istniał też zwyczaj, ale dla odważnych i nielękliwych ludzi, chodzenia w tą uroczystą niedzielę w góry, w poszukiwaniu zbójeckich jaskiń i piwnic. Wierzono, że w trakcie odprawiania mszy św. w kościele, kiedy kapłan zaśpiewa słowa „hosanna”, jaskinie pełne skarbów otworzą się, a kotlik z dukatami i drogocennymi przedmiotami będzie się suszyć po zimie. Byłaby to doskonała okazja do łatwego i szybkiego wzbogacenia się. Jednakże koniecznym warunkiem tego finansowego sukcesu jest umiejętność odnalezienia owych zbójnickich piwnic, których na orawskich groniach nie powinno brakować.

Być może w zubrzyckich lasach pod Babią Górą wciąż jeszcze są takowe, na przykład po zbójniku Janie Kowaliku, którego ciekawą historię przytacza Michal Merkaj w tekście Zbojnictwo na Oravie v 18 storoči. Zbójnik Jan Kowalik z Zubrzycy Górnej działał w pierwszej dekadzie XVIII wieku, najpierw w grupie pod przywództwem słynnego harnasia Baczyńskiego, a później już samodzielnie. Gdzieś około dnia św. Michała w 1732 roku, jeszcze we współpracy z Baczyńskim zaczaili się na pewnego kupca i czyhali na niego na granicy Królestwa Węgierskiego, na Beskidzie. Na owego kupca się nie doczekali, ale obrabowali trzech innych podróżnych. Do grupy zbójeckiej Kowalika należeli między innymi Juraj Lasak, również pochodzący z Zubrzycy, Wojciech Świstak z Osielca, Jakub Treblak i Maciej Dolech Skawicy, Józef Paluszak z Ochotnicy i Wojciech Łazarczyk. Ciekawostką jest, że razem z tą zbójnicką bandą chodziła również żona Jana Kowalika. Razu pewnego, gdy wracali z dalekiej wyprawy, włamali się do domostwa młynarza w Ochotnicy. Podczas plądrowania izb żona kowalika przebrana w męskie odzienie, z gunią zarzuconą na plecy i kapeluszem na głowie wartowała w sieni...

To tylko krótkie fragmenty z życia tego nieznanego orawskiego zbójnika i harnasia. O jego losach i jemu podobnych dowiadujemy się z archiwalnych dokumentów, często spisywanych podczas ciężkich przesłuchań. Intensywne oraz barwne zbójnickie życie niestety często kończyło się przedwcześnie i tragicznie. Czasem jedynym źródłem wiedzy o życiu zbójników są legendy, opowieści o ich czynach, odwadze, a także zbójnickich piwnicach pełnych skarbów.

Marcin Kowalczyk