18 28 527 09

biuro@orawa.eu

Slide background
Slide background
Slide background
Slide background
Slide background
Slide background
Slide background
Slide background
Slide background
Slide background

Chłodziyła Paniynka, chłodziyła po świecie...

Choć Boże Narodzenie zbliża się wielkimi krokami, choć coraz częściej myślami jesteśmy przy świątecznym stole - pamiętamy, że cały chrześcijański świat przeżywa jeszcze okres Adwentu. Z nim z kolei łączyło się (i czasem wciąż łączy) wiele obrzędów i zwyczajów i rytuałów, silnie obecnych w kulturze ludowej, jak choćby ten, który przybliża nam Jan Świdroń.

Dzięki uprzejmości Autora oraz Wydawcy publikujemy jeden z artykułów, z którymi można się będzie zapoznać w najnowszym wydaniu Gminnych Nowin nr 4 (839)(2021).

Zapraszamy do czytania!

Jan Świdroń, Chłodziyła Paniynka, chłodziyła po świecie...

Apokryfy ludowe, nazywane też biblią ludową, dziadowskie pieśni nabożne są historiami opowiadanymi bądź śpiewanymi przez mieszkańców wsi. Znajdujemy w nich treści niekanoniczne, będące interpretacjami lub rozwinięciem historii biblijnych. Funkcjonowały   w przekazie ustnym i były powszechne w dawnej Polsce.

figurka Matki Bożej trzymana przez kobietę i mężczyznę w strojach ludowychChłodziyła Paniynka..., fot. od autora

Jednym z takich tekstów jest kolęda apokryficzna, która jest śpiewana w Chyżnem do dziś. Zaczyna się słowami „Chłodziyła Paniynka, chłodziyła po świecie...”. Na stronach Cyfrowej Biblioteki Polskiej Piosenki znajdziemy utwór podobny, choć dużo krótszy, odnotowany przez Oskara Kolberga. Na kanale youtube można wysłuchać kilka takich kolęd, m.in. w wykonaniu Kasi Stankiewicz.

Skąd wziął się taki zwyczaj na Orawie?

W Chyżnem kolędę śpiewano w okresie adwentu, w okolicy 8 grudnia, czyli dnia, w którym przypada święto Matki Boskiej Przedgodniej (święto Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny). Są dwie wersje praktykowania tego zwyczaju. Według jednej rozpoczynano śpiewy dziewięć dni przed 8 grudnia, a według drugiej dziewięć dni po. Chyżnianie śpiewali ją przez kolejnych dziewięć dni, które nazywano dziewiyntnicom lub dziewiynciornikiym, każdego dnia w innym domu. Chodzono w tym czasie z figurą Matki Boskiej po domach na wzór późniejszej peregrynacji kopii obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej.

Nie wiadomo dokładnie, od jak dawna ten zwyczaj był kultywowany na Orawie. Z relacji niektórych mieszkańców Chyżnego, którzy doskonale pamiętają czasy chodzenia z figurą, wynika, że na pewno praktykowano go w pierwszych latach po II wojnie światowej. Z opowiadań chyżnian wynika również, że w późniejszym okresie (lata 60. i 70. XX wieku, w zależności od miejsca) zaprzestano chodzenia po domach. Modlitwy prowadzono jeszcze przez pewien czas, trwały dziewięć dni, ale tylko w jednym domu, w którym spotykali się ludzie z sąsiedztwa. W wielu miejscach modlono się dłużej niż dziewięć dni, w zależności od tego, jak pasowało do spólstwa. Chodzi o to, że odwiedzano więcej niż dziewięć domów, bo w zwartej grupie zabudowań w danej roli było przykładowo dziesięć czy jedenaście, a nawet więcej budynków. I tak w wielu miejscach Chyżnego jednocześnie. Niesamowite.

Dzisiaj nie ma już w Chyżnem w okresie adwentu zwyczaju chodzenia z figurą Matki Boskiej Przedgodniej po domach. Może należałoby wrócić do tej tradycji? Czasy się zmieniły. Nie odwiedza się już w okresie przedgodnim sąsiadów, jak dawniej. Nie ma posiodek i spotkań, podczas których opowiadano różne, czasami wręcz niesamowite historie, występujące tylko w przekazie ustnym. Część takich orawskich historii została spisana dla potomnych w książce „Chyżniańskie opowieści”.

Joanna Fuła - usmiechnięta starsza kobieta siedząca za stołemJoanna Fuła, fot. materiały od autoraTematyką tekstu, o którym mowa, zainteresowałem się szerzej pod koniec 2020 roku podczas kwerendy prowadzonej w związku z pracą nad książką „Chyżne Marii Małysy i Jana Żołny”. Wtedy to Maria Łaciak, dyrektor Orawskiej Biblioteki Publicznej w Jabłonce podczas wywiadu zanuciła mi fragment piosenki, którą śpiewała za młodu u sąsiadów Podgórnich (Małysów). Zauroczony melodią i słowami tekstu ruszyłem w Chyżne, i przepytałem kilka osób, które dobrze pamiętają czasy chodzenia z Matka Boską Przedgodnią. Jedną z takich osób jest Joanna Fuła, którą w ostatnim czasie odwiedziliśmy z Janem Łaciakiem-Świdroniem, regionalistą. Zanuciła nam kolędę adwentową, a Jan zobowiązał się, że  nauczy tekstu i melodii młodzież z grupy regionalnej Rombań. W tym celu nagraliśmy cały utwór w wykonaniu Joanny (Joanna Fuła, rocznik 1941). Czekamy na efekty pracy, a Janowi Łaciakowi życzymy wytrwałości.

Wracam do pytania, skąd taki zwyczaj wziął się na Orawie. Według mnie można przyjąć jedną  z hipotez, że przywędrował wraz z karmelitami, którzy przybyli do Chyżnego w 1946 roku. Pierwszym proboszczem w powojennej historii parafii był o. Stefan Brniak, który wcześniej pełnił posługę duszpasterską w Bołszowcach, miejscowości znajdującej się dzisiaj na terenie Ukrainy. Gdy była tam Polska, tego typu utwory powszechnie znano. Z wywiadu przeprowadzonego u Cecylii i Benjamina Folfasów dowiedziałem się jednak, że utwór ten śpiywano za Słowiynska, czyli w okresie II wojny światowej, kiedy cała Orawa znajdowała się w granicach państwa słowackiego. Pan Benjamin opowiadał, że w tym okresie piosenkę śpiewano tylko w jednym domu przez dziewięć dni, a zwyczaj chodzenia pojawił się dopiero po zakończeniu okupacji, czyli po 1945 roku. Była to jedna z kilku piosenek śpiewanych po polsku, inne śpiewano po słowacku.

Wynika zatem z tego, że utwór musiał być znany w Chyżnem również w okresie międzywojennym, co Pan Benjamin potwierdził, mówiąc, że pamięta, jak przed wojną (przed 1939 rokiem), mając kilka lat (Benjamin Folfas, rocznik 1934), chodził się modlić ze swoją babcią do sąsiadów Osadników. Pytam czasami o to moją mamę Joannę Świdroń (rocznik 1939). Pamięta czasy po wojnie i sąsiada Jana Chmenię, który wychodził przed dom, czekał na procesję idącą z figurą Matki Boskiej. Gdy ta się zbliżyła, dołączał do śpiewających i zapraszał do swojego domu. Każdorazowo po takich wspomnieniach moja mama długo jeszcze nuci „Chłodziyła Paniynka, chłodziyła po świecie…”. Przypominają się jej czasy młodości i znowu udaje się  w drogę do spólników, z figurą Matki Boskiej Przedgodniej, ze śpiewem na ustach, z radością na twarzy, jak dawniej, przed laty.

Tekst kolędy spisałem na podstawie śpiewu usłyszanego u Joanny Fuły, Cecylii Folfas, Marii Łaciak i mojej mamy Joanny Świdroń.

Jan Świdroń

Chłodziyła Paniynka, chłodziyła po świecie, chłodziyła po świecie,

Nosiyła synocka we swojym zywocie, we swojym zywocie.

 

Zasła óna zasła, do jednego miasta, do jednego miasta,

Do jednego miasta, do jednyj dziedzinki, do jednyj dziedzinki,

Do jednyj dziedzinki, do jednego chłopka, do jednego chłopka.

 

O mój drogi chłopku, o mój ogrodnicku, o mój ogrodnicku,

Przenocujze mnie tyz w swojym budynecku, w swojym budynecku.

 

Moja drogo Pani, kiedy ni mom kany, kiedy ni mom kany,

Mało chałupke mom, do Boga dziatek mom, do Boga dziatek mom.

 

Idzze ty Paniynko, do wójta nasego, do wójta nasego,

Tam bedzies nocować u wójta samego, u wójta samego.

 

U wójta poculi, psami je posculi, psami je posculi,

A psy je poznały, przed niom poklynkały, przed niom poklynkały.

 

Jesce óna jesce do chłopka wróciyła, do chłopka wróciyła,

Jesce óna jesce o noclyg prosiyła, o noclyg prosiyła.

 

Idzze ty Paniynko, do szopecki mojyj, do szopecki mojyj,

Tam bedzies nocować w tyj stajynce mojyj, w tyj stajynce mojyj.

 

Kie bez próg krocyła, synka porodziyła, synka porodziyła,

Synka rodzonego, Boga prowdziwego, Boga prowdziwego.

 

Przisło o północy, wyseł chłop do pola, wyseł chłop do pola,

Nad jego szopeckom jasno gwiozda stoła, jasno gwiozda stoła.

 

Dla Boga drogiego, cóz to hań takiego, cóz to hań takiego,

Dy to hań nie było zodnyj nocki tego, zodnyj nocki tego.

 

Dziywce przybieżało, có roncek ni miało, có roncek ni miało.

Dziywcontko, dziywcontko podej to dzieciątko, podej to dzieciątko.

 

Jako jo go podom, kie roncycek ni mom, kie roncycek ni mom.

Jacy to pedziało, zaroz roncki miało, zaroz roncki miało.

Kosiało, bieżało, ku ojcu mamusi, ku ojcu mamusi.

 

Tatusiu mamusiu, doł mi Bóg roncycki, doł mi Bóg roncycki,

Ta Panna Maryja, có tu wcora była, có tu wcora była,

Có tu wcora wiecór o noclyg prosiyła, o noclyg prosiyła.

 

Kieby jo był wiedzioł, Paniynko o Tobie, Paniynko o Tobie,

Ze Ty mos porodzić synocka we złobie, synocka we złobie,

Byłbyk sie usunół z łózka z Panym Bogiym, z łózka z Panym Bogiym,

Byłby jo nocowoł z dziatkami pod progiym, z dziatkami pod progiym.

 

Z dziatkami pod progiym, na ostrym kamiyniu, na ostrym kamiyniu,

Byłbyk się ustompiół boskiymu stworzyniu, boskiymu stworzyniu.

 

Źródła:

Ryszard M. Remiszewski, Jan Świdroń, Roman Ciok, Chyżne Marii Małysy i Jana Żołny, Szczawnica 2021.

Jan Świdroń, o. Stanisław Wysocki, Chyżniańskie opowieści, wyd. Parafia pw. św. Anny w Chyżnem, Chyżne 2020.

b. Andrzej Mikołajczyk, Robert Kowalczyk, Maria Łaciak, 70. rocznica przybycia Karmelitów do Chyżnego, wyd. Orawska Biblioteka Publiczna w Jabłonce, Chyżne 2016.

Katia Michajłowa, Dziad wędrowny w kulturze ludowej Słowian, Warszawa 2010.

https://bibliotekapiosenki.pl/cbpp